Karolina Wójciak - "Matylda"
Wydawnictwo: Karolina Wójciak
liczba stron: 339
kategoria: literatura współczesna
Trafiłam na książkę, która pochłonęła mnie bez reszty, która spełniła moje czytelnicze oczekiwanie, która jest obecnie absolutnie moim hitem literatury obyczajowej!
Przede wszystkim szacunek dla Autorki za samodzielne wydanie swojej książki - na pewno nie było to łatwe zadanie!. Będę jeszcze piać za piękny biały, czysty papier i normalną czcionkę (dla okularników jest to strasznie ważne!). Niestety szary papier z recyclingu i micro czcionka, która zalewa nasz książkowy rynek są dla mnie "bolesne"! Najbardziej wkurza mnie jak książki nie mogę porządnie otworzyć, a kartki nie kładą się płasko jak prześcieradło!😥 Rozumiecie o czym mówię?
Ale wracając do tematu książki, polubiłam się z nią od samego początku, bo polubiłam Kostka, Matyldę, Karola, Kamila, Bartka... Ich życiowe ścieżki schodzą się i rozchodzą.... a Ci co "grali" drugoplanowe role, pod koniec stają się głównymi bohaterami.
Tytułowa bohaterka Matylda jest ambitną i inteligentną dziewczyną, która zaczęła praktykę w sporej korporacji, gdzie poznaje eleganckiego i majętnego dość młodego i kreatywnego ale raczej "bezwzględnego" szefa Karola oraz kuriera Kostka, który ma całkiem skopane życie! Kostek przerywa studia i bierze każdą pracę i fuchę, żeby mógł jakoś przeżyć i odłożyć na kolejny rok studiów. Wydawałoby się, że love story gotowe.... nic bardziej mylnego. Oboje tzn. Matylda i Kostek niestety spotykają na swoich drogach niewłaściwe osoby- Matylda swojego szefa Karola, (chociaż muszę tutaj sprostować, bo bardziej po łbie dosłownie i w przenośni dostaje od swojej przyjaciółki Moniki) a Kostek walniętą, nieobliczalną i toksyczną Magdę. Wszystko to robi się skomplikowane, wręcz niszczycielskie i wydawałoby się nieodwracalne... Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Matyldy przyjaciółka - Monika, która okazuje się jest większym złem, bo kłamstwa i rozwiązłość Magdy są niczym w porównaniu z zawistną i żądną zemsty Moniką.
Jak się potoczą losy Kostka i Matyldy? - czy strzała amora będzie silniejsza i połączy tych dwoje zagubionych w świecie złych ludzi??? Nie napiszę Wam, o co w tym wszystkim do końca chodzi, ponieważ sama nie lubię czytać "precyzyjnych" recenzji - odbiera mi to ochotę i radość czytania, to tylko napiszę - dzieje się! a zakończenie jest mocne!!!!
Jednym słowem desperacja i brak pomocy przed psychopatyczną osobowością może zrobić z nas takiego samego psychopatę!!!
Czytając "Matyldę" moja uwaga poszła jeszcze w innym kierunku, a mianowicie przyjaźni. Autorka bardzo wyraźnie zaakcentowała, że czasami nowo poznani ludzie są lepszymi i prawdziwymi przyjaciółmi, wnoszącymi w nasze życie prawdziwą, bezinteresowną pomoc i wsparcie, aniżeli Ci których uważaliśmy czy nadal uważamy za swoich przyjaciół, bo przecież znamy ich od wieków.
Na zakończenie przytoczę cytat Madame De Deffaud :"Nie opowiadaj swej przyjaciółce o swoim szczęściu, aby nie obudzić w niej zazdrości. Nie opowiadaj też o swoich smutkach, aby nie sprawić jej radości" - to chyba tyle w tym temacie!
cytat: "...muszę dostać jeszcze jednego kopa od życia, żeby nauczyć się ludzi. Umieć odróżnić chwasty od kwiatów".

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz