Wydawnictwo: Otwarte
liczba stron: 353
kategoria: literatura obyczajowa
Historia zawarta w tej książce zainspirowana jest poniekąd prawdziwymi wydarzeniami, a dokładniej opowieściami babci Autorki. Ale nawet, gdyby nie ten fakt, to i tak jest szalenie prawdziwa.
No nie ma skrawka na tej ziemi, żeby ktoś nie walczył na wojnie, ktoś kogoś nie wyzyskiwał czy nie ranił...
Przenosimy się w lata 50-te w deltę Missisipi, krainę pól bawełny, błotnistej ziemi w porze deszczowej i czarnoskórych braci, którzy muszą znać swoje miejsce i oddawać część swoich zbiorów białym. A jeszcze utknąć na farmie bez łazienki, prądu i bieżącej wody, ze złośliwym teściem i bratem męża, który po wojennej służbie nadużywa alkoholu a w powietrzu wisi zdrada - to nie lada wyzwanie dla kobiety z miasta.
Narracja jest wieloosobowa, dzięki czemu poznajemy odczucia każdego z głównych bohaterów.
No jest co czytać, a jak jeszcze do tego dołożymy rasistowskie "wyczyny" i morderstwo - to nie muszę mówić, że generalnie wciąga.
Myślę, że Autorka chciała poruszyć tu sens istnienia jako trwanie - tylko czy życie z kimś, to skazanie na walkę z przytłaczającą codziennością?
Książkę czyta się bardzo dobrze, nie jest to żadna sensacja a fajna powieść obyczajowa ale nie mogę już nic więcej napisać, bo zdradziłabym za wiele więc po prostu polecam!
cytat: "Prawda jednak nie wygląda tak prosto. Śmierć może i jest nieunikniona, ale miłość - nie jest. W miłości chodzi o wybór."

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz