Bartek Rojny - "Parafil" t.1
Wydawnictwo: Znak
liczba stron: 448
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
liczba stron: 448
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
To był bardzo dobry kryminał. Debiut uważam za udany, choć widzę, że opinie są dość podzielone te na tak i na nie... Osobiście czytało mi się bardzo dobrze i mogę tylko powiedzieć, że czytałam duuuuuuuużżżo gorsze debiuty, okrzyknięte rewelacjami, bestsellerami i super hitami.... Jeżeli ciągnie mnie do części drugiej a dzięki @wydawnictwoznakpl szczęśliwie posiadam😍, to myślę, że jest to oczekiwana przez Autora reakcja.
Pierwsze skrzypce nie gra tu psychopatyczny parafil a ścigający go duet: pani podkomisarz Helga - niechlujna baba z jajami, nie stroniąca od alkoholu, z życiowymi problemami (bardzo przypomina mi komisarz Klementynę Kopp z Lipowa Katarzyny Puzyńskiej 😏) i Witek były technik policyjny a obecnie doktor katedry kryminalistyki na Uniwersytecie Śląskim.
Wydawałoby się, że Witek jest typem pechowca a nękające go lęki przeszłości czynią z jego życia totalny rollercoaster, ale im bardziej w głąb, tym cała nadzieja w jego wiedzy związanej
z seksualnymi dewiacjami, aksfiksją autoerotyczną i zdolnością do kojarzenia mało widocznych faktów. Ma facet jeszcze słabość do tabaki, miękkich używek i ostrych numerków - jest stałym bywalcem klubu dla swingersów i gdyby nie został wciągnięty przez Helgę w śledztwo, to nie wygrzebałby się z oskarżenia i hejtu, jakie wylały się na niego chwilę temu.
z seksualnymi dewiacjami, aksfiksją autoerotyczną i zdolnością do kojarzenia mało widocznych faktów. Ma facet jeszcze słabość do tabaki, miękkich używek i ostrych numerków - jest stałym bywalcem klubu dla swingersów i gdyby nie został wciągnięty przez Helgę w śledztwo, to nie wygrzebałby się z oskarżenia i hejtu, jakie wylały się na niego chwilę temu.
Wiem, że były już flejtuchowate i alkoholowe gliny, krety i karierowicze w strukturach mundurowych, dewiacje i inne okrutne mordy, uganiania się za oprawcą... ale "Parafil" mnie nie odstraszył ani nie znużył swoją fabułą. Dobre dialogi, to podstawa każdej powieści 👍.
Jedyne co, zmieniłabym, to wiek doktora od dewiacji - zdecydowanie "postarzyłabym" gościa. Jego doświadczenie i zachowania, wskazują na znacznie więcej niż 36 lat a miejsce pobytu ostatniej z zaginionych dziewczyn - raczej przerobiłabym.
Mam za to nadzieję, że w kolejnym tomie doktorek uczesze brodę, ogarnie swoje lęki
i z pewną seksuolożką wpakuje się nie tylko do jej łóżka...
i z pewną seksuolożką wpakuje się nie tylko do jej łóżka...
cytat: "Autorytetu nie buduje się tchórzostwem."

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz