20 maja 2019

Człowiek wirtuwiański








Piotr Borlik "Boska proporcja"  tom.1
                     cykl: Agata Stec i Artur Kamiński                          
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 
liczba stron: 424
kategoria: thriller/sensacja/kryminał 










          Od dzisiaj postanawiam nie czytać recenzenckich przedpremierowych opinii i postanawiam powstrzymywać się z zakupami kolejnych hitów, które potem jak się okazuje takimi raczej nie są 😔 
A piszę tak, bo czytając "Boską proporcję" nie czułam ciarek, ścisku w gardle ani musu do połknięcia książki w jeden dzień. 
          Owszem jest to dobrze skrojony thriller z bystrą panią komisarz - tylko dlaczego znowu Agata???? czy tylko Agaty mogą być rasowymi glinami? - help!!! No i  jak na prawdziwą glinę przystało pani komisarz chleje, bałagani i nienawidzi swojego ex-męża. 
Ciekawa jestem jak reagują dochodzeniowcy, czytając te książkowe "schematy"? - chyba trafia ich przysłowiowy szlag, bo nie trzeba być gliniarzem, żeby chlać, bałaganić i być po rozwodzie?. 
          Wracając do fabuły - jest wyrafinowany psychopata- inteligentny biznesman, jest psycholog - też inteligentny, na dodatek koneser wykwintnego jedzenia i jest prosty zmanipulowany przez psychologa morderca, a żeby było śmieszniej psycholog jest bratem Agaty. 
Agata zaś, jak na komisarz NIE przystało za dużo papla o swoich domysłach i całym dochodzeniu  bratu i gościowi z którym zaczyna się spotykać. Szuka porady ? - tak robi się w policji? - wynosi się sprawy na zewnątrz? Rozumiem kadrowe ploteczki ale nie, gdzie w grę wchodzą okrutne zbrodnie! A jak jestem przy zbrodniach, to jest to coś pomiędzy Hannibalem Lecterem a Kubą Rozpruwaczem. Nie wiem, po co ta koniczyna umoczona w glicerynie, po co ten kokon z pszczelego wosku, rzeźba w kształcie ślimaka... nie powiało mi jakoś egzotyczną oryginalnością. 
          To chyba był zły moment na "Boską proporcję", bo nie powaliła mnie na kolana ani nie zachwyciła, pomimo sporego wysiłku autora, żeby czytelnika zaciekawić swoimi wstawkami na temat człowieka wirtuwiańskiego i ciągu Fibonacciego.😞 
         Początek książki zapowiadał ciekawą lekturę, potem coś poszło nie tak 😪… i chyba nie będę jątrzyć co???





cytat: "Ćwiczenie, które w teorii miało pomóc pacjentowi dokonać samodzielnej analizy problemu i dostrzec w nim pozytywne aspekty, w rzeczywistości stanowiło kolejne narzędzie manipulacji."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz