Brit Bennett - "Moja znikająca połowa"
Wydawnictwo: Agora
liczba stron: 446
kategoria: literatura obyczajowa/piękna
Trzeba mieć powód, żeby uciec z domu albo po prostu wyjść i już nie wrócić. Trzeba mieć odwagę, żeby udawać kogoś innego i nieważne czy się zataja prawdę czy kłamie na zawołanie. Ale tu, tak do końca nie chodzi o ucieczkę przed czymś czy kimś a o ucieczkę przed przynależnością rasową.
Czy bycie czarnym choć w białej skórze jest tak wielkim upokorzeniem, że wyrzeczenie się swojej rodziny i miejsca pochodzenia jest jedyną drogą do lepszego życia? Odpowiedź nie jest tu ani prosta, ani jednoznaczna.
To właściwie historia dwupokoleniowa, bogata w relacje, przywileje i wykluczenia. To historia podążania za marzeniami, za własną tożsamością i za swoim miejscem na ziemi. Pokazuje jak kochać ludzi nie dlatego kim są, ale jakimi są. Świetna fabuła o tęsknocie, akceptacji i miłości do osoby transseksualnej oraz małomiasteczkowej hermetycznej społeczności.
Powieść wciągająca i ciekawa nie tylko ze względu na nieustające poszukiwania utraconej bliźniaczej bliskości, ale na uświadomienie tego, co w życiu jest tak naprawdę ważne. Warta uwagi, warta przeczytania.👍
cytat: "Prawdy nie powinno się wykorzystywać do zadawania bólu. Powinna trafić do tych, którzy naprawdę chcą ja poznać."