Andrzej H. Wojaczek - "Kłosy"
cykl: Wrzeciono Boga t.1
Wydawnictwo: Szara Godzina
liczba stron: 488
kategoria: literatura obyczajowa/historyczna
Przedstawiam Wam trylogię z cyklu #wrzecionoboga, którą instynktownie wyłowiłam z sieci, choć nie było o niej wiele w eterze. Nie czytałam żadnej recenzji, spojlerów, bo po pierwsze tego nie robię, a po drugie nawet nie trafiłam na nie.
A co mnie tak przyciągnęło do tej powieści? - najpierw okładka a później była już moja i to cała trylogia a w niej mój Śląsk i bliski Racibórz (miasto, gdzie się urodziłam), Rudy - park, po którym chodziłam z rodzicami.... No, poczułam ogromną nostalgię, więź i jakieś nieopisane poczucie przynależności.
Ta powieść, której akcja rozpoczyna się w 1915 roku, to czysty folklor, to piękno słowa
i historia śląskiej dumy i walki z pruską polityką germanizacji, w które Autor wplótł życie rodziny Kłosków.
Główny bohater, tu 13-letni Teofil pokazuje, co to honor, walka na kamienie i prawdziwa przyjaźń.
Ale żeby nie było, że to jakaś patriotyczno-historyczna powieść, to uchylę rąbka tajemnicy
i powiem, że jest tu wiele wątków i miłosnych i sensacyjnych, ba, nawet kryminalnych, które czynią tę powieść porywającą i niezwykłą.
Dzięki takim powieściom, kiedy moje dzieciństwo odeszło w zapomnienie, gdy nie słyszę już tej cudownej gwary, a smak kołaczy z prażonymi jabłkami, serem, makiem z chrupiącą kruszonką oprószoną cukrem pudrem być może już nigdy nie powróci - jestem absolutnie dumna, że byłam kiedyś częścią śląskiej społeczności a "Wrzeciono Boga" nie pozwoli mi nigdy zapomnieć, skąd pochodzę.
Powieść zauroczyła mnie od samego początku i cieszę się, że mam przed sobą jeszcze 2 tomy.💗
cytat: "To nie nienawiść jest największym wrogiem miłości, lecz brak odpowiedzialności."