Kazuo Ishiguro - "Okruchy dnia"
Wydawnictwo: Albatros
liczba stron:303
kategoria: literatura piękna
Żądna odpoczynku od krwawych thrillerów zwykle sięgam po literaturę piękną. Nie wiem dlaczego ale podświadomie szukam czegoś wybitnego, nagradzanego, oklaskiwanego czy noblowskiego.
Z jednej strony jest to nadrabianie czegoś, co umknęło mi przez moje czytelnicze lata a z drugiej strony chyba dojrzałam do takiej literatury. Ciekawość tej bardzo angielskiej powieści napisanej przez brytyjskiego pisarza japońskiego pochodzenia była zatem na tyle silna, że postanowiłam nie odkładać jej już ani chwili dłużej.
Postanowiłam również ponownie odtworzyć sobie film z 1993 roku z Anthonym Hopkinsem
i Emmą Thompson w rolach głównych, który powstał na podstawie tej powieści pod tym samym tytułem. O tyle pomógł mi film, że czytając - widziałam tę dystyngowność, powściągliwość, godność, inteligencję, uszczypliwość i profesjonalizm głównych bohaterów, których praca jako służba domowa była wszystkim.
Narracja powieści mnie zaskoczyła, bo chyba po raz pierwszy zwracano się do czytelnika czyli do mnie w stylu "proszę Państwa"... tak, jakbym siedziała na widowni i słuchała czyjegoś występu - naprawdę dziwne uczucie.
To sztuka napisać taką książkę, w której niewymowną sztuką jest trzymać na wysokim poziomie dobre maniery, klasę, lojalność i dyskrecję nawet w momencie utraty kogoś bliskiego, zaś na wodzy wszystkie zwykłe ludzkie odruchy, uczucia czy słabości. Z jednej strony to oddanie służbie i swoim przekonaniom jest imponujące a z drugiej strony smutne i frustrujące.
Pojawia się też wątek dotyczący pewnych politycznych przekonań, wpływów czy chęci lobbowania spraw mających strategiczne znaczenie na losy całej ludzkości. To dobra lekcja dla fanatycznie "zaślepionych" jakimś poglądem ludzi, którzy ulegają zwykłej manipulacji kogoś sprytniejszego. Nie muszę chyba pisać, czym się to zwykle kończy.
Książka i film jest wszystkim miłośnikom klasyki bardzo dobrze znana i myślę, że większość wyciągnęła taki sam wniosek - w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy praca przestaje przynosić spełnienie i przestaje być celem samym w sobie, więc jeśli nie mamy wsparcia ani obok siebie kogoś bliskiego, z którym dzielimy choćby wypicie herbaty, to nie mamy NIC!
cytat: "...gdy po fakcie poszukujemy w przeszłości takich właśnie "punktów zwrotnych" zaczynamy doszukiwać się ich wszędzie."