Elena Ferrante - "Historia nowego nazwiska"
Wydawnictwo: Sonia Draga
liczba stron: 600
kategoria: literatura współczesna
Sięgnęłam po kolejny tom o dziewczynach spod Neapolu. Chyba wciągnęłam się w losy Eleny i Lily - czy słusznie? - odpowiedź na to pytanie wyklarowała się dopiero na samym końcu książki.
Elena podobnie jak w "Genialnej przyjaciółce" dalej opisuje swoje życie i przyjaciółki.
Pierwszy tom zakończył się ślubem Lily, którą małżeństwo od nocy poślubnej zaczyna bardzo rozczarowywać (trudno się dziwić, bo jak w wieku 16 lat można czuć się spełnioną?) nie brakuje jej niczego, ale też nie cieszy nic. Dochodzi do rękoczynów i zamiast szczęścia jest "walka".
Elena natomiast raz jest prymuską w szkole a raz totalnie się opuszcza i wagaruje.
Wygląda na to, że przyjaciółki ciągle siebie i czytelnika zaskakują. Są upadki i wzloty. Raz nie mogą bez siebie żyć, wspierają się a raz unikają. Powiem szczerze, że w trakcie czytania zaczynało mnie to irytować, no bo ileż można czytać takie sprzeczności???
Ale.... no właśnie to "ale" pojawiło się prawie przy końcu książki, kiedy role bohaterek się odwróciły. Zaczęły mi wtedy spływać tak dobrze znane życiowe myśli, że pieniądze to jest luksus ale łatwo jest z niego zrezygnować, kiedy człowiek czuje się "więźniem" swojego życia, kiedy czuje się nieszczęśliwy, kiedy zaczyna brzydzić się układami, kiedy zaczyna poznawać co to znaczy prawdziwa miłość....
Jedyny minus tej powieści, to poważne wręcz patetyczne rozmowy tych młodych ludzi o literaturze. Nie wyobrażam sobie siebie w wieku 17-18 lat toczącej filozoficzne długie dysputy na temat książek i polityki. Takie naciągane "coś" w ogóle mnie nie porywa, a wręcz przeciwnie nudzi i drażni. Książka pomimo, że nie ma wielkich zwrotów akcji, żadnego tempa, dla innych może być wręcz nudna, to ciekawość kusi, żeby przeczytać - i co dalej????
A jeśli chcecie dowiedzieć się co mają z tym wszystkim wspólnego ręcznie zrobione buty, pamiętniki i świeżutka powieść to przeczytajcie!
Odpowiadając zatem na pytanie zadane na początku mogę powiedzieć, że warto było ją przeczytać. Znalazłam w niej miłość i zdradę, ból i szczęście, biedę, upór i dostatek, skomplikowane relacje a wszystko to pięknie wkomponowane we włoską rzeczywistość lat 60-tych.
A jeśli chcecie dowiedzieć się co mają z tym wszystkim wspólnego ręcznie zrobione buty, pamiętniki i świeżutka powieść to przeczytajcie!
Odpowiadając zatem na pytanie zadane na początku mogę powiedzieć, że warto było ją przeczytać. Znalazłam w niej miłość i zdradę, ból i szczęście, biedę, upór i dostatek, skomplikowane relacje a wszystko to pięknie wkomponowane we włoską rzeczywistość lat 60-tych.
cytat: " … rzeczy pozbawione sensu są tymi najpiękniejszymi"