Wydawnictwo: Sine Qua Non
liczba stron: 262
kategoria: literatura piękna
"Takie rzeczy po prostu się zdarzają", pewnie od tego zdania Autora powinnam zacząć i skończyć moją próbę napisania czegokolwiek na temat tej książki.
Wysilam mózgownicę ale nie jest to takie proste, bo w gruncie rzeczy chyba nie chodzi stricte o pełną fabułę a o oszczędność słów, która jest nad wyraz treściwa.
Jednego jestem pewna, że to kobiety dźwigają ciężar swoich niedoskonałych dzieci, to kobiety chcą ratować bądź psuć coś, co może nigdy nie istniało, to kobiety są w stanie poświęcić się bez reszty ...czy to geny czy raczej jakiś brak ("wybrak")?😳 a może tylko impuls?
Klimat blokowisk lat 90-tych czuje się namacalnie i wręcz nostalgicznie a cały charakter książki jest jak niedokończony obraz z puzzli.
Trzeba po prostu wejść w świat Jakuba Małeckiego i pozostać tam na dłużej. Nie można za szybko wyjść, bo wtedy wszystko, co się spotyka można zgubić, jak plecak Klemensa z balonami.
Dzięki listopadowej akcji Czytaj PL odsłuchałam parę fragmentów czytanych przez Agnieszkę Więdłochę i muszę przyznać, że byłam zauroczona, zahipnotyzowana: spokojnym głosem, interpretacją, dykcją - obiór niesamowity!, zupełnie inny aniżeli czytanie samemu po cichu!
Dzięki listopadowej akcji Czytaj PL odsłuchałam parę fragmentów czytanych przez Agnieszkę Więdłochę i muszę przyznać, że byłam zauroczona, zahipnotyzowana: spokojnym głosem, interpretacją, dykcją - obiór niesamowity!, zupełnie inny aniżeli czytanie samemu po cichu!
Z żalem odkładam książkę na półkę "przeczytane"😥
cytat: "Z obojętnymi żyło się łatwiej, w ich towarzystwie można było być sobą, albo przynajmniej próbować".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz