7 kwietnia 2018

10 lat poszukiwań i nadziei


Remigiusz Mróz - "Nieodnaleziona"
Wydawnictwo:Filia
liczba stron: 400
kategoria: thriller psychologiczny


         










              Nie potrafiłam przejść obojętnie obok nowego thrillera R.Mroza. Lubię takie powieści, gdzie przez pół książki nie wiem jaki będzie koniec, gdzie trzyma w napięciu pomimo, że nikt nie lata z bronią w ręku.
             Dałam się ponieść tej fabule, chociaż pod koniec znalazłam sporo "nieścisłości", ale o tym później. 
              Werner główny bohater uwierzył, że jego zaginiona przed 10 laty miłość życia Ewa pozostawia w sieci zaszyfrowane ślady. Okoliczności w których zaginęła były dość tragiczne, bo miały znamiona napaści i gwałtu. Dlaczego Ewa się tak długo ukrywała??? Dlaczego przyjaciel Wernera, który dał nadzieję na to, że Ewa żyje musiał umrzeć?                    Zaginięciem Ewy na zlecenie nieżyjącego przyjaciela Wernera zajęła się prywatna firma detektywistyczna i tu powieść ma drugi dość wciągający wątek z życia właścicieli owej firmy. Są mocne sceny brutalnego traktowania, bicia i obsesyjnej kontroli przez męża tyrana. Aż chciałoby się przylać draniowi a kobietę obudzić z letargu i krzyknąć: "run Forest run..."  
            Okazuje się, że współwłaścicielka owej firmy detektywistycznej (Kasandra) najnormalniej użyła Wernera jako przynęty do własnych celów. Dobrze, że to wyszło pod koniec książki, bo tylko końcówka była "skopana".  
    
            A teraz o nieścisłościach - dlaczego tyle, bo aż 10 lat Kasandra czekała na zrealizowanie swojego misternego planu, czyli ucieczki od męża tyrana? Przez tyle lat dawała się tak traktować dla syna? - to jakiś absurd!!!! I skąd wiedziała, że sprawa zaginionej Ewy do niej trafi skoro początkowo zajmowała się tym inna osoba? I dalej skąd Kasandra wiedziała, o takich szczegółach z życia Ewy i Wernera - jak odnosiła się do niego, co robili, gdzie jeździli, co lubili???... To jakoś mało prawdopodobne, żeby znała nawet to, gdzie  mieli pojechać a nie pojechali??? Kolejna rzecz, to skoro tak sprytnie wszystko wymyśliła i wciągnęła w to swojego byłego pracownika, który do perfekcji tworzył informatyczne "cuda", to dlaczego dała się  tak okładać i poniżać mężowi?, dlaczego użyła do tego Wernera z drugiego końca Polski?, tym bardziej, że raczej też chciała się go pozbyć!
           Powiem szczerze, że nie wiem jak mam ocenić to dzieło, skoro znajduję tyle "niedomówień"? - wydaje mi się, że czytelnik powinien mieć podane wszystkie szczegóły na tacy, żeby nie miał żadnych wątpliwości? a może za szybko to przeczytałam i nie doczytałam, coś przegapiłam?????

          A Wy wielbiciele thrillerów - jak to widzicie??? 




cytat: "miłość to nic innego jak zdolność rozpoznania samego siebie w oczach drugiej osoby" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz