C.J. Tudor - "Kredziarz"
Wydawnictwo: Czarna Owca
liczba stron: 382
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Nie wiem dlaczego ale jakoś ciągnęło mnie do tej książki i wydawało mi się, że wręcz muszę ją przeczytać, bo od lutego nie schodziła z postów, blogów, zdjęć na Instagramie u większości książkoholików a to znak, że musi być dobra. Potwierdzam - dobra!
Jak na debiut, to rzeczywiście całkiem niezła fabuła, bardzo dobrze wykreowane postacie i narracja z perspektywy głównego bohatera Edda, to coś, co czyni, że ufamy mu od samego początku, ale czy powinniśmy???
Mam w ogóle wrażenie jakby akcja miała miejsce we wczesnych latach 70-tych a nie prawie w 90- tych, może dlatego, że ukazane społeczeństwo małej mieściny, żyje swoim życiem i rządzi się swoimi prawami. Równocześnie akcja toczy się współcześnie, żeby na końcu przeszłość połączyła się z teraźniejszością i dała nam pełny poukładany obraz.
Jedynie do czego się przyczepię, to do tego jak w dramatyczną fabułę wplątane są dzieci. Rozumiem, że Autorce chodziło o pokazanie jak wydarzenia sprzed 30 lat, w których brała udział wtedy paczka dwunastolatków, zataczają koło i "historia" powraca. Niemniej jednak mam jakieś opory, co do udziału dzieci w "makabreskach".
Autorka sprytnie manipuluje naszym umysłem. Kieruje nas do mordercy a potem nagle zawraca z drogi, żeby wywołać pełne końcowe zaskoczenie!!! To zaskoczenie jest właśnie taką perełką, która nie zamyka tak do końca fabuły, która robi "dziurę" w mojej głowie, to jest coś, co zawsze zaskakuje mnie jako czytelnika i płata figla, że coś przeoczyłam w trakcie czytania, że dałam się nabrać a tyle już przeczytałam thrillerów.... I to właśnie uwielbiam.
Kto nie czytał, to niech sam sprawdzi, do czego posłużyła kolorowa kreda i czy dzieci tak naprawdę są tylko dziećmi???😱
cytat: "Jesteśmy nie tym, co da się w nas zmienić, lecz tym, na co nic nie możemy poradzić".

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz