18 lipca 2019

Zmielony tygrys








Paullina Simons - "Łowca tygrysów." (tom 1)
Wydawnictwo: Świat Książki
liczba stron: 422
kategoria: literatura współczesna 













           Bardzo rzadko zdarza mi się, że czytam książkę przeszło miesiąc! i to właściwie nie, że tak wolno czytam, tylko że nie czytam wcale, bo w tzw. międzyczasie czytam 5 innych książek. 
           Generalnie nie mogłam przez nią przebrnąć. Dialogi, monologi czy myśli były tak dziwnie skonstruowane, że ciężko się to czytało. Trudno było się właściwie rozeznać czy są to wypowiedziane słowa czy tylko głośne myśli. Jakaś dziwna narracja - no coś mnie w niej hamowało, coś odpychało. Po jakiejś 1/4 książki już coś ruszyło, czekałam na odkrycie jakiejś ogromnej  tajemnicy, ale oczekiwanie było dość złudne. 
         Główny bohater utknął gdzieś w przeszłości, uzależniony od silnych wręcz  zabójczych antydepresantów. Słyszy ciągle jakieś głosy a w snach widzi gdzieś  swoją ukochaną, którą ktoś zastrzelił i to na 1 dzień przed ich ślubem... 
          Akcja najpierw rozgrywa się w L.A., a potem przenosi się do Londynu i to ze wszystkimi osobami - no kurcze, dziwne to dla mnie. 
          Nie lubię też bogobojnych, religijnych, filozoficznych rozważań o miłosierdziu, nieśmiertelności, wierze, zbawieniu, ponadczasowym królestwie, darze śmierci i narodzin.
         Nie kupuję także irracjonalnych bzdur o jakimś kwarcu, portalu, masie planetarnej  i księżycowej bramie, sproszkowanym tygrysie. To była pomyłka, że ta książka trafiła w moje ręce!  Ja po prostu nie potrafię czytać fantasy i tutaj żadne fantastyczne aspekty mnie nie "pociągnęły". 
          Szczerze mówiąc jakiekolwiek zainteresowanie znalazłam przy końcu powieści, gdy główny bohater przeniósł się w czasie do roku 1603 ale to było bardziej zabawne jak interesujące. Na pewno drugiej części nie przeczytam, to niestety nie moja literatura 😔 - próbowałam, ale umęczyłam się okrutnie! 




cytat: "Nigdy nie przyjmuj rad od ludzi, którzy nie będą musieli żyć z konsekwencjami twoich wyborów."     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz