Lisa See - "Wyspa kobiet morza"
Wydawnictwo: Świat Książki
liczba stron: 390
kategoria: literatura piękna
Nie słyszałam nigdy o Wyspie Jeju ani o nurkujących poławiaczkach haenyeo. Nie wiem też dokładnie, co mają w sobie takiego uchowce, jeżowce, turbany, strzykwy, kałamarnice, ślimaki morskie, kraby, żachwy ...., bo ten rodzaj pożywienia nie jest naszą codziennością. Ale od czego mamy taką wspaniałą literaturę, z której możemy tyle się dowiedzieć, prawda?
Wyspa o specyficznej kulturze zwaną wyspą trzech obfitości (wiatru, kamieni i kobiet) słynie z matriarchatu, gdyż to właśnie kobiety nurkowaniem zarabiały na wyżywienie swoich rodzin
i wykształcenie dzieci.
Powieść jest dla mnie nie tyle egzotyczna, co odkrywcza nie tylko pod względem geograficznego i morskiego bogactwa, a pod względem historyczno-politycznym.
Jeju było przez 35 lat okupowane przez Japończyków, zaś w 1948 roku zginęło tu 30 tys. mieszkańców na skutek powstania, które zostało brutalnie stłumione przez koreański rząd
i amerykańską armię.
Na niespełna czterystu stronach poznamy historię dwóch kobiet, które były w centrum tych wydarzeń a ich los zapewniam, trwale zapadnie Wam w pamięci.
Powieść jest tak dobrze napisana, że fikcyjne postacie na tle prawdziwej historii stają się szalenie wiarygodne i rzeczywiste.
Gorąco polecam, lektura warta każdej minuty!
cytat: "Niewielu mężczyzn da sobie radę bez żony, każda kobieta zaś poradzi sobie bez męża”.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz