Graham Moore - "Niewinny"
Wydawnictwo: W.A.B.
liczba stron: 432
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Zachęcona świetnymi opiniami i to w większości wydanymi przez znanych pisarzy, sięgnęłam po "Niewinnego" i co? I nic mną nie targnęło, nie zszokowało, nie wcisnęło w fotel i nie oszołomiło.
Nie przeszły mnie żadne ciarki ani emocje - to nie było to!
Sam pomysł - fajny, bo z perspektywy członków ławy przysięgłej, wydającej wyrok na kimś, kto rzekomo zabił młodą dziewczynę. Rzekomo - bo nie ma zwłok, więc nie ma mowy o zbrodni,
a jednak.
Ofiarę uznano za zaginioną i rodzi się pytanie - jak można sądzić bez oględzin miejsca zbrodni czy ofiary?. Hmmm, może w Ameryce można, ale dla mnie jako zwykłego czytelnika, ten dość istotny fakt, skutecznie mnie "zblokował". Sam oskarżony też nie jest bohaterem tej powieści, bo główną rolę gra prawniczka, która najpierw siedziała na ławie przysięgłych w sprawie rzekomego zabójstwa a potem sama zostaje oskarżona. Aaaa i lepsza jest od śledczych, (których jest jak na lekarstwo) bo rozkminia to i owo....
Ten ponoć rewelacyjny prawniczy kryminał, mnie nie przekonał, uznaję go za poprawny
i tyle.
cytat: "...niebezpiecznie jest nabrać przekonania, że jest się lepszym niż w rzeczywistości."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz