Dawid Waszak - "Czerwień obłędu"
Wydawnictwo: Novae Res
liczba stron: 175
kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Bardzo zachęcona opiniami i nie ukrywam, że również przemiłą i nienachalną prezentacją samego Autora w social mediach, postanowiłam przeczytać najnowszą książkę "Mroczny układ". Okazało się, że jest to drugi tom tzw. cyklu jarocińskiego i nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła od tomu pierwszego czyli "Czerwieni obłędu", bo szacunek do każdego Autora tego wymaga, żeby przeczytać dzieło kompletne a nie wybrane nowe czy świeże.
Na początek muszę powiedzieć: WOW!!!!!!! Jest w niej wszystko co lubię: codzienne życie, "fantazja" - ale taka realna, znienawidzona praca, sex, nawet muszę się przyznać, że lubię przekleństwa (nie są tu wcale nadużywane) i sporo myśli.
A teraz uwaga - ta książka do mnie mówiła, Dorian do mnie mówił a może to sam Dawid???? To jest genialna narracja!!!!
Dorian, to facet, który ma piękną i sexowną żonę (aż miło się czytało o koronkowych szortach!!!- uwielbiam tworzyć sobie obraz bohaterów jak Autor czytelnie mi to podaje), małego synka Kacperka i parę słabości. Wcześniej były ciągoty do alkoholu a teraz tabletki powiedzmy, że na chroniczne bóle głowy. Ma też swoje hobby a raczej pragnienie - jest to chęć pisania....
Przy okazji czuję Doriana "wstręt" do pracy a właściwie nie do pracy, tylko do współpracowników, którzy sami czynią z tego miejsca ring albo jarmark - jak kto woli! Jestem zdania, że lepiej przywalić krzesłem, dać po ryju aniżeli "rzeźbić" za czyimiś plecami i to w gównie. No cóż: "homo homini lupus est" (przydały się lekcje z łaciny😀).
Dorian, to facet, który ma piękną i sexowną żonę (aż miło się czytało o koronkowych szortach!!!- uwielbiam tworzyć sobie obraz bohaterów jak Autor czytelnie mi to podaje), małego synka Kacperka i parę słabości. Wcześniej były ciągoty do alkoholu a teraz tabletki powiedzmy, że na chroniczne bóle głowy. Ma też swoje hobby a raczej pragnienie - jest to chęć pisania....
Przy okazji czuję Doriana "wstręt" do pracy a właściwie nie do pracy, tylko do współpracowników, którzy sami czynią z tego miejsca ring albo jarmark - jak kto woli! Jestem zdania, że lepiej przywalić krzesłem, dać po ryju aniżeli "rzeźbić" za czyimiś plecami i to w gównie. No cóż: "homo homini lupus est" (przydały się lekcje z łaciny😀).
Nie będę zdradzała więcej szczegółów, ale zostałam wciągnięta w życie Doriana jak spaghetti ugotowane "al dente". Życie wydawałoby się idealne zaczyna się chwiać przez wizje Doriana a później wali się przez nieoczekiwany lecz tragiczny przebieg zdarzeń. Tak jest to super napisane, że czytelnik do końca nie wie czy jest to "sen czy jawa"? Wydaje się, że ktoś go "wkręca" doprowadza do "obłędu", ale czy taka jest prawda???
Ale pewnie czytacie, czytacie i nic Wam to nie mówi - o co chodzi? No to nie powiem o co chodzi, żeby skusić do przeczytania "Czerwieni obłędu". No i jaką rolę odegrała ta czerwień? - trochę zdjęcie Wam już podpowiada....
Nie jestem krytykiem literackim, jestem zwykłym czytelnikiem, ale to jest taka literatura, którą lubię, kupuję i długo pamiętam! Zakończenie stanowi niedosyt i dzięki Bogu mam "Mroczny układ" za który zaraz się zabieram.
Jeszcze tylko muszę wykazać fizyczne plusy tej książki otóż:
1. idealny, poręczny format,
2. czyste, śnieżnobiałe kartki,
3. i najważniejsze dla okularnika fajna duża czcionka!
minusów brak poza jednym, że czuje się niedosyt....
minusów brak poza jednym, że czuje się niedosyt....
cytat: "Po cholerę mi scenariusz życia? W końcu jest ono idealne w swojej niedoskonałości".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz