liczba stron:317
kategoria: literatura piękna
Czekając z utęsknieniem na słońce, ciepło i odłożone w tym roku planowanie wakacyjnego wyjazdu, wpadła do mnie dzięki Wydawnictwu Mando książka Magdy Knedler "Szepty z wyspy samotności".
Zrobiło mi się błogo mogąc znaleźć się na słonecznej Krecie. Możecie wierzyć bądź nie, ale czułam ten klimat, te słodkie naleśniki i pachnące pomidory, to ciepłe powietrze i niespieszne życie....
Fabuła nie do końca jest taka prosta, bo to podróż w zakamarki ludzkich "słabości", to zmagania z samotnością, chorobą i odkrywanie pewnej tajemnicy, która po ponad 80 latach na nowo odżywa.
Czytanie tej historii, to jak zaplatanie warkocza z trzech różnych kosmyków, które schodzą się na końcu w jeden. A praca włożona przez Autorkę, która odwoływała się do mitów greckich, równocześnie odzwierciedlających zachowania bohaterów jest imponująca.
Nie sposób było oderwać się od książki, pomimo, że powoli wchodziło się w fabułę. Po raz pierwszy też, czytałam historię o izolacji ludzi chorych na trąd.
Historia kończy się "dyskretnie" bez dramaturgii ani wielkiego happy endu i na pewno jest to książka, która pozostanie ze mną na długo.
cytat: "...szczęście raczej się wspomina, niż przeżywa na bieżąco"

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz