liczba stron: 354
kategoria: literatura obyczajowa
Ucieczka z łomżyńskiego getta to cud, ale żeby po dwóch dniach tułaczki natknąć się
w dużym mieście na niemieckiego oficera i pójść z nim na kawę, żeby się nie zdradzić, to już jest absolutny pech. Ale czy to rzeczywiście dla młodziutkiej Żydówki, to był taki pech?
Astrid nie zapomniała tej rozmowy nigdy wraz z ukradzionymi kawałkami sernika.
Odtąd żyła jak w platonicznym amoku, który pozwolił przeżyć jej rozstanie z najbliższymi, samotność i strach przed zdemaskowaniem jej pochodzenia. Zaś listy, które pisała do swojego oficera, trafiały prosto pod jego drzwi.
Czy było to naiwne, niebezpieczne, głupie?...na pewno w czasach szalejącej wojny, tak, ale gdyby te listy nie trafiły do adresata, z obozu pracy nie uratowałby się nikt z jej rodzeństwa, a oficer nie poznałby prawdy, że Astrid mieszka tuż obok, żyje jego muzyką i kocha go do szaleństwa.
Czy można mówić o szczęściu i miłości w tak nieszczęśliwych czasach? Hmmm, odpowiedź na to pytanie znają tylko bohaterowie tej powieści.
Zapytacie pewnie, a o co chodzi z tymi listami? Otóż schowane głęboko w kaflowym piecu nie mogły ujrzeć światła dziennego. Ale niech ta tajemnica poprowadzi Was aż do samego Buenos Aires. 😁
Za wspaniałą powieść dziękuję @wydawnictwofilia❤️
cytat: "... majątek i sława są nic niewarte, jeżeli nie masz z kim się nimi podzielić".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz